Język polski Język polski Język polski Język polski Język polski

Język polski, liceum/technikum

listopad 2013 

SiM_banner_polskionline_465x100_20150906 Dobre kursy dla dzieci
Przywitaj wiosnę z Pikinini Uciec jak najbliżej

rys-03Nie mogłaś odczekać się sobotniego popołudnia. Krygowałaś się przed lustrem , przymierzając kolejne partie ubrań. Subtelny makijaż dopełnił dzieła. Udałaś się na pierwsze spotkanie z chłopakiem. Najpierw poszliście do kina, a potem długo siedzieliście w herbaciarni. Byłaś przekonana, że trafiłaś na bratnią duszę. Jednak chłopak nie odezwał się do ciebie po pierwszej randce. Co poszło nie tak?
• może chciałaś udowodnić, że jesteś ekspertem w każdym temacie, a zadania, jakich się podejmujesz, zawsze kończą się sukcesem. Tobie wydawało się, że prezentujesz się od najlepszej strony, a chłopak poczuł, że nie potrafi ci zaimponować. I tak naprawdę nie jest ci do niczego potrzebny
• może poczuł się osaczony, bo ty zbyt natarczywie zaczęłaś wypytywać go o jego plany na przyszłość. Chłopcy nie lubią się czuć jak zwierzyna, na którą się poluje
• może byłaś małomówna i przez całe spotkanie powiedziałaś zaledwie parę słów. Chłopak, na barkach którego spoczywał cały ciężar rozmowy, mógł dojść do wniosku, że nie interesuje cię to, co on mówi i sama też nie masz wiele do powiedzenia
• może byłaś zbyt szczera. Otwartość jest zaletą, ale nie zawsze popłaca. Na pierwszym spotkaniu nie musisz informować chłopaka o wszystkim, czego w życiu doświadczyłaś. Na ujawnianie bolesnych sekretów przyjdzie czas, kiedy się zaprzyjaźnicie.
• może chciałaś dopasować się do oczekiwań chłopaka i udawałaś kogoś, kim nie jesteś, np. nie lubisz książek fantasy, ale z uporem twierdziłaś, że czytasz taką literaturę. Pierwsze wrażenie jest ważne, ale niczego nie rób na siłę

rys-04Po napisaniu matury powinien być czas przewidziany na odpoczynek. Jednak nie w Polsce! Zaczął się bowiem okres rekrutacji, latania od jednej uczelni do drugiej, czy to w świecie realnym, czy to w internecie. Uczelni do wyboru miałem wiele, ostatecznie postanowiłem zasilić szeregi studentów UJ – nie wiedziałem jednak, że początek mojej znajomości z tą uczelnią będzie się równał drodze przez piekło, jaką zapewni mi USOS – mój elektroniczny indeks, którego stopień skomplikowania każe podejrzewać, że osoba odpowiedzialna za niego nie bardzo lubi studentów. Po ogarnięciu tego dzieła mogłem wreszcie uznać się za pełnoprawnego studenta i zacząć chodzić na wykłady i ćwiczenia. Różnica między nimi jest jedna, za to niezwykle istotna – choć obie mogą spowodować zatrzymanie akcji serca, to na ćwiczeniach dzieje się to ze stresu, a na wykładach z nudów. Chodzić jednak trzeba, choć wykład z filozofii o 18.00 nie jest i nigdy nie był moim największym marzeniem. Na szczęście nudę wykładów naprawiają wspomniane już ćwiczenia. Na nich, już w trakcie pierwszej odsłony, dowiedziałem się, ile są warte moje umiejętności zdobywane z trudem przez ostatnie 12 lat edukacji. A są warte niewiele, starczają może na pierwsze dwa-trzy zadania, by potem odbić się od setki kolejnych zadań, nieskończenie trudniejszych – takich, które powstały tylko po to, by można było swobodnie oblewać biednych żaków na prawo i lewo. Równie niepowtarzalnym przeżyciem stały się dla mnie wycieczki do dziekanatu. Przypomina to epicką wyprawę, która trwa w nieskończoność. Odbywa się w mało komfortowych warunkach i ogólnie jest niebywale męcząca. Niestety nagroda za wejście za te upragnione drzwi jest zgoła inna od tych nagród, które spotykają bohaterów gier, filmów czy książek. Albowiem w nagrodę człowiek zostaje od razu okrzyczany przez panie z dziekanatu, które chyba nie zdają sobie sprawy, ile wysiłku wymaga dotarcie do nich. Ale ogólnie jest wesoło. Przecież nie ma na co narzekać. Chyba, że na dziekanat. Na dziekanat narzekać można zawsze.
Bartek

rys-05Minęły dwa miesiące nauki. Pod koniec września wybieraliśmy samorząd klasowy. Zero entuzjazmu. Zero emocji. Dobrze, ze Franek ulitował się nad nami i zgłosił swoją kandydaturę, zresztą jako jedyną, na przewodniczącego klasy. Gdyby nie bohaterski czyn Franciszka, to pewnie do tej pory nie mielibyśmy przywódcy klasowego. A tak w ogóle do samorządu klasowego weszli sami chłopcy. Zastępcą Franka został jego kolega z ławki, Kacper. Przypuszczam jednak, że nie miał wyboru. Funkcję skarbnika objął zaś Tomek. Szczerze powiedziawszy trochę byłam zaskoczona, bo nie jest to chłopiec przebojowy i raczej stroni od ludzi niż garnie się do towarzystwa. Po ukonstytuowaniu się samorządu klasowego, wszyscy odetchnęliśmy z ulgą. Każdy powrócił do swoich ulubionych zajęć, starając się nie podpaść nauczycielom. Marazm, marazm, marazm. Chociaż nie do końca. W pierwszej połowie października polonistka przyniosła ulotkę z Młodzieżowego Domu Kultury „Pegaz”, z której dowiedzieliśmy się o organizowanym konkursie na reportaż. Co prawda tytuł był nieco sztywniacki, bo brzmiał „Moja dzielnica i jej mieszkańcy”, to jednak ta propozycja spotkała się, jak na naszą klasę, ze sporym zainteresowaniem. Nie oznacza to jednak, że wszyscy zgłosili swój udział. Przez dwa tygodnie zbierałam i dokumentowałam materiały. Postanowiłam bliżej przyjrzeć się życiu ludzi w podeszłym wieku, a konkretnie moim sąsiadom, państwu Bogdańskim. Tak naprawdę to dopiero teraz zwróciłam na nich uwagę. Wiele faktów mnie zaskoczyło, wiele zdumiało, wiele sprawiło radość, ale też i wywołało smutek. Napisałam reportaż i wysłałam na konkurs. Ogłoszenie wyników odbędzie się w grudniu. Trzeba czekać. CDN

Samotni plNaszą uwagę przykuwa już tytuł książki mający formę adresu strony internetowej. Wydawać by się mogło, że we współczesnym globalnym świecie, w dobie internetu, portali społecznościowych nie może być mowy o samotności, poczuciu wyobcowania czy niezrozumienia. Nie zawsze jednak tak jest. Przyjrzyjmy się losom przykładowych bohaterów. Każda z postaci mierzy się ze swoją samotnością. Ten stan ich duszy ma rozmaite oblicza i przyczyny. Zosia to nauczycielka języka polskiego w liceum. Od wczesnego dzieciństwa czuła się samotna, gdyż matka więcej czasu i energii poświęcała swojemu niezaradnemu życiowo mężowi. Joanna to przyrodnia, dużo młodsza siostra Zosi, uczennica gimnazjum. Pomimo opieki, jaką otoczyła ją Zosia, Joasia czuje się samotna po śmierci rodziców. Rekompensuje to sobie, pisząc listy do mamy. Wiktor to uczeń liceum, wychowanek Zosi. Mieszka z chorą babcią, o którą troszczy się w miarę swoich możliwości. Od dawna pozbawiony jest opieki matki, która wyjechała do Londynu po lepsze życie. Kaja to klasowa koleżanka Joasi. Czuje się wyobcowana z powodu swojego wyglądu, a konkretnie nadwagi. Chociaż bohaterowie czują się wyalienowani, to jednak książka nie jest pesymistyczna. Bohaterowie każdego dnia podejmują walkę ze swoją samotnością. Są to próby mozolne i nie od razu kończą się sukcesem. Postawa bohaterów jest godna naśladowania, wręcz heroiczna, bo pomimo piętrzących się trudności, nie załamują się, nie rezygnują z siebie. Warto podkreślić, że kiedy Zosia, Wiktor, Joanna, Kaja nie zamykają się w swoim cierpieniu, nie myślą tylko o sobie, ale o ludziach wokół siebie, to wtedy przestają czuć się samotni. Stają się potrzebni innym. (Barbara Kosmowska „Samotni. pl”, Wydawnictwo W.A.B.).

 

© Copyright 2011 DOCTUS-NET
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie w całości
lub we fragmentach materiałów zawartych na stronie zabronione.